Z granatowego t-shirta od Ralfa po Tobiaszku zrobiłam dla Łucyjki koszulkę i mini spódniczkę :).
Oczywiście mogłam zostawić go dla niej takiego zwyczajnego, granatowego, bez kwiatków i bufek.
Ale myślę że Pan Lauren nie pogniewa się z powodu takiej przemiany jego dzieła.
Najpierw odmierzyłam od dołu jaką długość potrzebuję na spódniczkę i odcięłam,
po czym wszyłam ją na gumę zyskując dodatkowe 2 cm.
Potem odmierzając od pasującej na Łucyjkę koszulki wycięłam podkrój pachy,
odcinając istniejące rękawki ( pewnie przydadzą się na jakąś aplikację, albo ciuszek dla małej lali). Doszyłam małe bufki i dół koszulki z materiału w śliczną beżowo-granatowo-bordową łączkę.
I oczywiście kieszonka na iryska :)
Cudnie wyglądała w tym latem ze słomkowym kapeluszem na głowie, ale aparatu nie było w polu widzenia.
Zdjęcia znów mało ostre... Przydałby sie jakiś kurs fotografii...